HISTORIE OSÓB KTÓRYM POMAGAMY
Początek dramatu
Większość spośród milionów uchodźców, którzy uciekli z Ukrainy, jest wyczerpana i pogrążona w traumie. Gdy docierają do sąsiednich krajów zespół naszych współpracowników spotykają się z uchodźcami w punktach recepcyjnych lub miejscach gdzie świadczymy pomoc poradniczą; z uwagi na dramatyczną sytuacją, z jaka przyszło się nam mierzyć poszerzyliśmy zakres oferowanych usług o pomoc w zakwaterowaniu, pomoc w załatwieniu bieżących spraw urzędowych, pomoc w dotarciu do lekarza, pomoc w znalezieniu pracy, pomoc w przygotowaniu do nowego zawodu, organizowanie pracy ‘na start’, pomoc w przygotowaniu miejsca do nauki dla dzieci oraz zapewnieniu miejsca w placówce dydaktycznej lub żłobku.
Nasz zespół udziela uchodźcom porad, asystuje, pomaga w tłumaczeniu, dostarcza sprzęt elektroniczny, rozdają środki pomocy i wsparcie zdrowia psychicznego – uspokaja, uśmiecha się i działa.
Oto kilka historii ukraińskich uchodźców, którym pomagamy:
Długa podróż po opuszczeniu męża
Żanna i jej dzieci potrzebowały ponad 30 godzin wyczerpującej podróży, zanim dotarli na dworzec kolejowy w Przemyślu w Polsce. Następnie rodzina przez kolejne 10 godzin podróżowała do Gdyni.
„Pochodzę z miasta Krivoy Rog w środkowej Ukrainie i niedaleko mojego domu znajduje się baza wojskowa. Pewnej nocy bombardowali ciągle od 4 rano do 7. Baliśmy się, więc zabrałem dzieci i uciekłem” – powiedziała.
„Mój mąż wciąż tam jest i zaczynam płakać za każdym razem, gdy o tym myślę. Tak bardzo się boję o dzieci i mężczyzn pozostawionych w walce na Ukrainie. Ja po prostu chcę iść do domu; Chcę jak najszybciej wrócić do domu. Nie chcę podróżować do innych krajów europejskich, bo chcę być blisko, jak tylko będę mogła wrócić do domu – powiedziała.
Larysa wróciła do Trójmiasta
Alla, jej córka Larysa i wnuk Aleksander, roczny i siedmiomiesięczny, opuścili swoją wioskę pod Kijowem kilka dni temu. Czekając w przyjaznej matce i dziecku przestrzeni na dworcu kolejowym we Lwowie, mówi, że zostawiła w Kijowie dwóch walczących synów.
Kiedy Larysa była dzieckiem mieszkała w Trójmieście u rodziny goszczącej. Kiedy wybuchły walki, rodzina skontaktowała się z nią za pośrednictwem mediów społecznościowych, zapraszając ją do Gdyni. Podczas gdy wspólnie z ich rodziną czekamy w pobliskim urzędzie gminy na nadanie numerów PESEL, oni opowiadają nam jak bardzo martwią się o swoich bliskich w domu.
Trauma wojny
W oczach Eriki widać przerażenie, gdy opowiada o swoim traumatycznym przeżyciu na Ukrainie. Mówi, że kiedy zaczęło się bombardowanie, była w domu z przyjaciółmi. Od tego czasu to koszmar.
„Spędziliśmy w schronie bombowym pięć dni. Myślałem, że to się nigdy nie skończy. Nie chcę wracać. Dla mnie Polska to bezpieczna przystań” – powiedziała, tłumiąc z trudem emocje i dziękując wspierającej ją psycholożce – wolontariuszce.
Alina, matka Eriki, jest optymistycznie nastawiona; jest przekonana że już niedługo Ukraińcy będą mogli wrócić do domu na Ukrainę.
„Jesteśmy silnym narodem. Wygramy tę wojnę, a pokój jest bardzo bliski. Na razie zwiedzam Hel, potem Kaszuby, mam nadzieję że w wakacje wrócę na moją ukochaną Ukrainę” – powiedziała Erika.
Zagraniczni studenci uciekają z Ukrainy
Francis z Nigerii i Frank z Kamerunu rozmawiali niedawno z naszym wolontariuszem przez Skype’a. Obaj byli studentami na Ukrainie, kiedy wybuchła przemoc. Byli wśród ponad trzech milionów ludzi, którzy uciekli z kraju. „Byliście bardzo hojni, zaoferował nam pomoc w znalezieniu pracy i daliście możliwość kontynowania nauki w Polsce” – powiedział Francis.
Wiktoria z Kijowa
Viktoria i jej matka przyjechały z Kijowa na Ukrainie do Záhony na granicy węgiersko-ukraińskiej – w odległości ponad 800 kilometrów – z dwoma małymi szczeniakami w plecaku. Powiedziała, że nie mogła ich zostawić w środku wojennego piekła. Ona i szczenięta wyruszyli dalej przez Warszawę do Gdyni, gdzie zdobyliśmy dla nich dach nad głową – zamieszkali w rodzinnym domu polskiego weterana.
Powitanie uchodźców
Magdalena jest wolontariuszem i doradcą obywatelskim – pełni dyżur w punkcie recepcyjnym na trójmiejskim dworcu. Właśnie otrzymała powiadomienie, że na dworzec przyjechał kolejny pociąg z Ukrainy, bierze więc do ręki worek z dziecięcymi zabawkami i zaczyna je rozdawać dzieciom przyjeżdżającym z Ukrainy. „Miło jest widzieć, jak bardzo są szczęśliwi, gdy otrzymują zabawkę” – mówi.
STORIES OF THE PEOPLE WE HELP
The beginning of the drama
Most of the millions of refugees who have fled Ukraine are exhausted and traumatized. When they reach neighboring countries, our team of associates meet refugees at reception points or places where we provide counseling assistance; due to the dramatic situation we faced, we expanded the range of services offered to help with accommodation, assistance in dealing with current official matters, assistance in reaching a doctor, help in finding a job, assistance in preparing for a new profession, organizing work start ‘, help in preparing a place to learn for children and providing a place in a teaching institution or nursery.
Our team advises refugees, assists, helps with translation, delivers electronic equipment, distributes aid and mental health support – calms down, smiles and acts.
Here are some stories of the Ukrainian refugees we help:
A long journey after leaving her husband
Żanna and her children needed over 30 hours of exhausting travel before they reached the railway station in Przemyśl, Poland. Then the family traveled to Gdynia for the next 10 hours.
“I come from the city of Krivoy Rog in central Ukraine and there is a military base near my home. One night they bombed constantly from 4 am to 7 am. We were afraid, so I took the children and I ran away, ”she said.
“My husband is still there and I start crying every time I think about it. I am so afraid of the children and men left behind in the fight in Ukraine. I just want to go home; I want to go home as soon as possible. I don’t want to travel to other European countries because I want to be close as soon as I can get home – she said.
Larysa returned to the Tri-City
Alla, her daughter Larysa and grandson Alexander, one-year-old and seven-month-old, left their village near Kiev a few days ago. While waiting in a mother and child-friendly space at the railway station in Lviv, she says that she left two fighting sons in Kiev.
When Larysa was a child, she lived in the Tri-City with a host family. When fighting broke out, the family contacted her via social media, inviting her to Gdynia. While together with their family we are waiting at the nearby municipal office for the PESEL numbers, they tell us how much they are worried about their loved ones at home.
The trauma of war
There is horror in Erica’s eyes as she talks about her traumatic experience in Ukraine. She says that when the bombing started, she was at home with her friends. It’s been a nightmare ever since.
“We spent five days in the bomb shelter. I thought it would never end. I do not want to come back. For me, Poland is a safe haven, ”she said, suppressing her emotions with difficulty and thanking the volunteer psychologist who supported her.
Alina, Erika’s mother, is optimistic; is convinced that the Ukrainians will soon be able to return home to Ukraine.
“We are a strong nation. We will win this war, and peace is very near. For now, I am visiting Hel, then Kashubia, I hope that I will return to my beloved Ukraine during the holidays, ”Erika said.
Foreign students are fleeing Ukraine
Francis from Nigeria and Frank from Cameroon recently spoke to our volunteer via Skype. They were both students in Ukraine when the violence broke out. They were among the more than three million people who fled the country. “You were very generous, he offered to help us find a job and you gave us the opportunity to continue your studies in Poland,” said Francis.
Victoria from Kiev
Viktoria and her mother came from Kiev in Ukraine to Záhony on the Hungarian-Ukrainian border – more than 800 kilometers away – with two small puppies in their backpack. She said she couldn’t leave them in the middle of the war hell. She and the puppies went further through Warsaw to Gdynia, where we got a roof over our heads – they lived in the family home of a Polish veteran.
Welcoming refugees
Magdalena is a volunteer and civic advisor – she is on duty at the reception desk at the Tri-City train station. She has just received a notification that another train from Ukraine has arrived at the station, so she picks up a sack with children’s toys and begins distributing them to children coming from Ukraine. “It’s nice to see how happy they are when they receive the toy,” he says.